Domowa dyscyplina, cz.2

Od tamtego dnia, nie mogłem już myśleć o niczym innym. W każdej wolnej chwili grzebałem gdzie popadnie, zgłębiając wiedzę na ten temat. Chciałem, by Aneczka czuła się przy mnie bezpiecznie. Pewnego razu trafiłem na stare ryciny przedstawiające mężczyznę i kobietę, przełożoną przez jego kolana. Odwracała głowę w jego stronę, wyglądała jakby na zaskoczoną, a on dawał jej klapsa. Ryciny były podpisane jako domowa dyscyplina. Tak trafiłem na coś, co zawładnęło moimi myślami i ciałem do reszty.
Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.2”

Reklama

Obserwator, cz.6

Jest wieczór. Robi się szarawo, latarnie zapalając się na ulicy. Idę chodnikiem prosto przed siebie. Wieczorne spacery pozwalają mi odetchnąć od codziennych, przyziemnych spraw i pomyśleć. Idę wąską uliczką. Po obu stronach porastają ją gęste drzewa, gdzie niegdzie stoi dom. Jestem sam. Dochodzę do miejsca, gdzie droga skręca w las. Leśną drogą idę kilka kroków. Widać stąd ulicę i światło latarni. Coraz bardziej zanurzam się w ciemność. Chcę zawrócić, ale widzę przed sobą samochód. Zbaczam z drogi i podchodzę bliżej między drzewami. W kabinie jest zapalona lampka; doskonale widać co się dzieje w środku. Podchodzę najbliżej jak się da i chowam się za drzewem.

Czytaj dalej „Obserwator, cz.6”

12 postanowień, cz.12

GRUDZIEŃ 2020                                                 

Ostatnie przedstawienie, na które mnie zabrał naprawdę mi się podobało. Dlatego ucieszyłam się, jak powiedział, że wychodzimy w Mikołajki. Wybrał dla mnie sukienkę z mojej garderoby, gdy brałam prysznic. Czerwoną, dopasowaną mini. Ubrałam pod nią czarną, koronkową bieliznę i pończochy. Sam również ubrał garnitur. Oboje wyglądaliśmy bardzo elegancko, w sam raz na kolejne show. Gdy wsiedliśmy do auta, byłam pewna, że zmierzamy do lokalu burlesque. Jednak zawiózł mnie zupełnie gdzie indziej.

Wysiedliśmy gdzieś na końcu świata. Daleko za miastem. Nie znałam tej okolicy i nie zapuszczałam się tu nigdy, jednak z nim czułam się bezpiecznie. Wjechaliśmy na posesję i zaparkowaliśmy przed starym dworkiem. Na podjeździe było całkiem sporo samochodów, a budynek prezentował się okazale. Odnowiona fasada, schody, zadbany ogród i fontanna przed wejściem. Jak na amerykańskich filmach. Otworzył przede mną drzwi i pomógł mi wysiąść z auta.

Czytaj dalej „12 postanowień, cz.12”

12 postanowień, cz.7

LIPIEC 2020

Jeszcze długo fantazjowałam o tym, co wydarzyło się kilka dni temu. Sama nie mogłam w to uwierzyć. Zastanawiałam się czy nie napisać podziękowań mojemu znajomemu. W końcu bez niego to by się nie udało. Niemniej jednak ubiegł mnie, składając propozycję nie do odrzucenia:

– W lipcu wyjeżdżam, będzie mi miło, jeśli zechcesz mi towarzyszyć. – Oh, nie pamiętam już kiedy ostatni raz gdzieś byłam. Perspektywa spędzenia kilku dni, czy nawet weekendu z nim była niemiłosiernie kusząca, dlatego, niewiele myśląc, od razu zgodziłam się.

– Mi też będzie bardzo miło Ci towarzyszyć. – odpisałam pospiesznie.

– Świetnie, jedzie z nami też Twoja nowa przyjaciółka, słyszałem, że zbliżyłyście się do siebie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko… – zdziwiłam się, że ją również zabiera ze sobą. Zaczęło nurtować mnie, kim dla niego jest ta dziewczyna, ale nie ośmieliłam się zapytać. Nie przeszkadzało mi to, że jedzie z nami. Być może będzie jeszcze okazja, aby się trochę pobawić.

– Pewnie, że nie. Bardzo miła dziewczyna. Z przyjemnością spędzę czas w Waszym towarzystwie. – odpisałam najuprzejmiej jak umiałam. Dopiero, gdy wysłałam wiadomość przez myśl przemknęło mi, że oni jadą razem jako para, a ja na doczepkę. Po chwili zastanowienia, stwierdziłam, że nie jest taki i nie zrobiłby mi tego, więc szybko pozbyłam się takich myśli i już cieszyłam się na wyjazd.

W pracy udało mi się załatwić dłuższe wolne. W końcu od kilku lat, jak tam pracuje, nie brałam urlopu, chyba, że pojedyncze dni. Teraz sobie odbije za te wszystkie lata.

Czytaj dalej „12 postanowień, cz.7”

12 postanowień, cz.6

CZERWIEC 2020

Czerwcowe dni płynęły leniwie w blasku gorącego słońca. Wyciągnęłabym z szafy letnie sukienki, ale żadnych nie posiadałam. Była to kolejna świetna okazja do pobuszowania po sklepach, z czego z przyjemnością skorzystałam. W pierwszy wolny weekend wybrałam się na zakupy, w poszukiwaniu nowej, letniej garderoby. Wybrałam kilka rzeczy już w pierwszym sklepie i pełna ekscytacji pobiegłam do przymierzalni. Ku mojemu zdziwieniu wszystkie okazały się zbyt duże. Poprosiłam ekspedientkę o mniejsze rozmiary, o których do tej pory mogłam jedynie pomarzyć i o dziwo okazały się dobre. Nie mogłam w to uwierzyć. Niczego przecież nie zmieniałam w swojej diecie. Jedynie co, to cały czas chodziłam na taniec i może od tego poprawiła mi się sylwetka. Na pewno od tego, ale nie sądziłam, że aż tak. W nowych, letnich sukienkach wyglądałam świetnie. Nie wiem dlaczego nigdy wcześniej ich nie nosiłam. Tzn. wiem. Nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. Ale od pewnego czasu to zmieniam. Skompletowałam już zimową i wiosenną garderobę i bardzo podobała mi się moja nowa odsłona. Byłam tak podekscytowana, że niewiele myśląc, cyknęłam fotkę z przymierzalni i wysłałam do mojego znajomego z balu. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Po minucie odesłał aprobatę mojego nowego wyglądu. A po kolejnej, przyszedł następny sms. Odczytałam przesłany przez niego numer telefonu i imię dziewczyny, ale w pierwszej chwili nie zrozumiałam o co chodzi.

Czytaj dalej „12 postanowień, cz.6”

12 postanowień, cz.2

LUTY 2020

Cały czas wracałam pamięcią do balu, na którym byłam. Bardzo mi się podobał, a szczególnie jego zakończenie. Gdy odbierałam rzeczy z szatni, widziałam kilka kurtek i płaszczy, więc nie byliśmy jedynymi, którzy zostali na noc. Cały czas zastanawiałam się nad jego reakcją, gdy się obudził i zobaczył numer telefonu na chusteczce na stole. Minęło już kilka dobrych dni, a nie było żadnego kontaktu z jego strony. Pewnie potraktował mnie jako przygodę na jedną noc i nigdy nie zadzwoni. Jednak nie żałowałam, że dałam mu się skusić.

Czytaj dalej „12 postanowień, cz.2”

Embarrassing story, cz.7

Musiałem się posprzątać. Przebrałem się w dresy i zmieniłem koszulkę. Nie miałem dość. Czułem, że wciąż jestem pełny. O tej porze w kablówce czasem lecą pornosy. Wyciągnąłem materac przed telewizor, przywlokłem pościel i przyciemniłem światło, w nadziei, że uda mi się jakiś znaleźć i ponownie odlecieć. Może wtedy wreszcie poczuję ulgę. Poszedłem do kuchni, otworzyłem jeszcze jedno piwo i upiłem łyk. Gdy odwróciłem się w stronę pokoju, zobaczyłem ją na swoim posłaniu. W samej pidżamce. Przez moment gapiłem się na nią, nie wiedząc skąd się tu wzięła. Przecież zostawiłem ją śpiącą w jej pokoju. Czytaj dalej „Embarrassing story, cz.7”

Embarrassing story, cz.6

Tego dnia załatwiała jakieś formalności na studiach i wróciła dopiero późnym popołudniem. Wieczorem, gdy oglądałem mecz, popijając piwko, przyszła do mnie i rozsiadła się na kanapie. Chwilę się przyczajała, po czym wypaliła:

Walisz sobie czasem konia? – Ja pierdole. Dobrze, że siedziałem. I nic nie jadłem. Inaczej mogłoby już być po mnie. Mój „mały” natychmiast zareagował. Jakby tu jej powiedzieć. Gdy zadajesz mi tego typu pytania praktycznie non stop. – nie powiedziałem. Czy ona wie, co się wtedy ze mną dzieje? Odkąd mieszkasz tutaj i nie mogę sprowadzać tu i pieprzyć innych lasek coraz częściej. – nie powiedziałem.

Czasem. – rzekłem dyplomatycznie, nie odrywając oczu od telewizora, udając, że mnie to w ogóle nie rusza. Czytaj dalej „Embarrassing story, cz.6”

Embarrassing story, cz.4

Po powrocie do domu, wziąłem gorący prysznic, żeby się rozgrzać. Na zewnątrz zrobiło się naprawdę paskudnie. Gdy wyszedłem z łazienki, młoda stała przed lustrem w holu i się przeglądała. Miałem na sobie tylko ręcznik więc poszedłem się ubrać. Wsunąłem dżinsy i czarny t-shirt i skierowałem się ku łazience, aby rozwiesić mokry ręcznik. Po drodze zauważyłem, że młoda nadal stoi przed lustrem. Z zaciekawienie usiadłem na kanapie i zacząłem jej się przyglądać. Po chwili mnie zauważyła, ale nie odezwała się, dlatego to ja postanowiłem zagadać jako pierwszy. Czytaj dalej „Embarrassing story, cz.4”