Domowa dyscyplina, cz.8

Po spotkaniach z tym gościem nie poznawałem swojej żony. Stawała się grzeczna w swoim zachowaniu, napalona i wyuzdana w łóżku, co nie powiem, że mi przeszkadzało. Do tego stopnia, że pewnego razu, gdy wróciłem wcześniej do domu przyłapałem ją na masturbacji. Stanąłem w drzwiach sypialni i nie wierzyłem własnym oczom. Owszem, czasem pozwalałem jej się samej pieścić, ale tylko w mojej obecności, gdy na to patrzyłem i za moim przyzwoleniem. Zmieszała się potwornie, gdy ją nakryłem, jednak nie była w stanie ukryć tego co robiła. Przyspieszony oddech, rumiane policzki, nagie ciało, z niedbale naciągniętą na nie kołdrą. Byłem wkurzony i rozczarowany jednocześnie. Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.8”

Reklama

Domowa dyscyplina, cz.7

Niedługo dobiegał końca termin dopuszczenia jej auta do ruchu. Zawsze ja pilnowałem spraw związanych z autami. Powiedziałem jej o tym wcześniej, żeby najpóźniej za tydzień pojechała na przegląd do warsztatu. Przytaknęła mi i pocałowała w usta. Przypadkiem wróciłem do tematu podczas jednej z kolacji. Byłem przekonany, że już dawno załatwiła tę sprawę. Nigdy nie zapominała o takich rzeczach, jednak w natłoku zdarzeń wyleciało jej pewnie z głowy. Nerwowo się poruszyła i przełknęła kęs, który miała w buzi. Doskonale wiedziałem co to oznacza. Szybko dodała, że jutro odstawi auto do mechanika, łudząc się, że załagodzi tym całą sytuację. Niestety, ale jej niesubordynacja i niezastosowanie się do moich poleceń skutkowało tym, że od kilku dni jeździła bez ważnego przeglądu. Przerwałem kolację i kazałem jej wstać. Byłem stanowczy. Widziałem, jak jej oddech przyspieszył, gdy podnosiła się z krzesła. Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.7”

Domowa dyscyplina, cz.6

Poszperałem trochę w necie i trafiłem na stronę faceta, który zajmuje się karaniem niegrzecznych kobiet. Poczytałem o jego metodach oraz opinie kobiet, znajdujące się na stronie. Wydawał się znać na tym co robi i stosować indywidualne podeście. Dlatego postanowiłem do niego napisać. Nie łudziłem się, że odpowie, bowiem, co innego karać kobietę, gdy sama do Ciebie przychodzi, a co innego z facetem. Ale ku mojemu zaskoczeniu odpisał i potraktował nas i naszą sytuację bardzo poważnie. Pytał o więcej szczegółów, ale już w pierwszej wiadomości zaznaczył, że możemy przyjść razem. Opisałem mu dokładnie, na czym polega nasz problem, co lubimy i co praktykujemy. Wymieniliśmy ze sobą kilka wiadomości, ustaliliśmy szczegóły. Poprosiłem go, żeby na pierwszej wizycie nie był zbyt surowy dla mojej żony, na co oczywiście przystał. Teraz wystarczyło przekonać do tego pomysłu Aneczkę i wyznaczyć konkretny termin spotkania. Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.6”

Domowa dyscyplina, cz.5

Z czasem Anulka sama przychodziła i prosiła mnie, abym coś zrobił. Opisywała swoje fantazje, a ja z przyjemnością je realizowałem. Cudownie było patrzeć, jak rozkwita i otwiera się na nowe doznania. Testowaliśmy też nowe pozycje przy wymierzaniu kary, zacząłem karać ją zupełnie nago, a potem dalszą część kary stała w kącie. Próbowaliśmy też nowych narzędzi do wymierzania lania. Już nie tylko ręki, ale też paska czy szczotki do włosów. Zawsze bardzo ostrożnie wprowadzaliśmy nowe narzędzia. Ale Anulka sama zachęcała mnie, żebym uderzał mocniej. W końcu, w szczerej rozmowie przyznała, że bardzo ją to wszystko podnieca, a gdy jestem zbyt delikatny fantazjuje, jak sprawiam jej ból. Przyznam, że nieco mnie tym wyznaniem zaskoczyła, ale starałem się sprostać jej oczekiwaniom. Stałem się dla niej surowszy, kary były coraz to dotkliwsze, często krzyczała, czy wierzgała nogami, a podczas stosunku mocniej ją rżnąłem. Oczywiście to wszystko zgodnie z zasadami, ustaleniami, wzajemną miłością i szacunkiem. Musiałem być pewny, że mimo mojej surowości i stanowczości, wie i czuje, że ją kocham.

Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.5”

Domowa dyscyplina, cz.4

Inna sytuacja, którą pamiętam to braki w zakupach. Też jedna z pierwszych, prawdziwych kar jakie ode mnie otrzymała. Wróciłem zmęczony do domu, po ciężkim i długim dniu w pracy. Anulka miała zrobić zakupy i prosiłem ją, żeby kupiła mi piwo. Miałem ochotę wieczorem się napić. Jakież było moje zdziwienie, gdy otworzyłem lodówkę i nie mogłem go w niej znaleźć. Zawołałem ją i zapytałem, czy pamiętała, aby kupić mi piwo, o które ją prosiłem. Sądziłem, że kupiła tylko zapomniała wstawić do lodówki. Przecież nigdy o niczym nie zapominała. Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.4”

Domowa dyscyplina, cz.3

Wyprowadziliśmy się zaraz po maturze. Oboje dorabialiśmy w gastronomii i dzięki temu wynajęliśmy mikroskopijnych rozmiarów mieszkanko, ale wówczas zupełnie nam to wystarczało. Nareszcie byliśmy sami. Nie musieliśmy już uważać ani być cicho. Zaczęliśmy się bzykać jak króliki. Kilka pierwszych razy męczyliśmy się z jej bólem, ale potem było już dobrze. Poszliśmy do lekarza, żeby nie było żadnej wpadki. Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.3”

Domowa dyscyplina, cz.2

Od tamtego dnia, nie mogłem już myśleć o niczym innym. W każdej wolnej chwili grzebałem gdzie popadnie, zgłębiając wiedzę na ten temat. Chciałem, by Aneczka czuła się przy mnie bezpiecznie. Pewnego razu trafiłem na stare ryciny przedstawiające mężczyznę i kobietę, przełożoną przez jego kolana. Odwracała głowę w jego stronę, wyglądała jakby na zaskoczoną, a on dawał jej klapsa. Ryciny były podpisane jako domowa dyscyplina. Tak trafiłem na coś, co zawładnęło moimi myślami i ciałem do reszty.
Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.2”

Domowa dyscyplina, cz.1

Z Aneczką znamy się od zawsze. Poznałem ją w pierwszej klasie podstawówki. Wypatrzyłem w tłumie na rozpoczęciu roku szkolnego. Od razu mi się spodobała. Podszedłem do niej i zapytałem czy nie chciałaby siedzieć ze mną w ławce. Uśmiechnęła się i pokiwała głową. Była bardzo ładna. Wziąłem ją za rękę i poszliśmy razem do klasy. Od tamtej pory już do końca liceum siedzieliśmy w jednej ławce i byliśmy nierozłączni. Zawsze wybieraliśmy tę samą szkołę i jakimś zbiegiem okoliczności zawsze trafialiśmy do jednej klasy. Zupełnie nie przeszkadzały nam głupie docinki ze strony innych, typu „zakochana para”. To, co nas łączyło było magiczne i tylko my o tym wiedzieliśmy. Czytaj dalej „Domowa dyscyplina, cz.1”

12 postanowień, cz.3

MARZEC 2020

Po styczniowym balu, miałam mocne postanowienie nauczyć się tańczyć. Oczywiście chodziło o taniec towarzyski. Doskonale pamiętam owego mężczyznę, z którym wówczas przetańczyłam kilka dobrych utworów. Jego dłonie na moim ciele, zapach perfum i sposób prowadzenia. Doskonale widział co robi, w przeciwieństwie do mnie. Kompletnie nie znam się na tańcu towarzyskim, a następnym razem, o ile taki będzie, chciałabym wiedzieć co się ze mną dzieje. Dlatego też, już wtedy, postanowiłam pójść na taki kurs.

Czytaj dalej „12 postanowień, cz.3”

12 postanowień, cz.2

LUTY 2020

Cały czas wracałam pamięcią do balu, na którym byłam. Bardzo mi się podobał, a szczególnie jego zakończenie. Gdy odbierałam rzeczy z szatni, widziałam kilka kurtek i płaszczy, więc nie byliśmy jedynymi, którzy zostali na noc. Cały czas zastanawiałam się nad jego reakcją, gdy się obudził i zobaczył numer telefonu na chusteczce na stole. Minęło już kilka dobrych dni, a nie było żadnego kontaktu z jego strony. Pewnie potraktował mnie jako przygodę na jedną noc i nigdy nie zadzwoni. Jednak nie żałowałam, że dałam mu się skusić.

Czytaj dalej „12 postanowień, cz.2”